niedziela, 18 września 2016

Movies and Books

Przez długi czas nie wiedziałam co napisać na blogu i prawdopodobnie było to spowodowane nową szkołą, która swoją drogą jest ogromna! Ciężko mi się tan odnaleźć, ale teraz jestem tutaj i mam dla was kilka propozycji na jesienne wieczoru, które powoli wkraczają do naszego kraju. Przygotowałam pięć filmów i pięć książek, które moim zdaniem warto obejrzeć i przeczytać, więc do dzieła!


1. 500 dni miłości
 Uwielbiam ten film. Pokazuje, że nie wszystko jest zawsze takie kolorowe, jak nam się wydaje. Zawsze po burzy jest tęcza i inne mądre słowa, które pokazują, że raz nam się układa, a raz nie. Uważam to za must have jesieni i jeśli któraś z was tego nie oglądała - wstydźcie się.

2. Deadpool
Ryan to moja miłość i każdy, kto mnie zna, wie o tym. Film przezabawny, idealny na relaks po szkole czy praczy, czy po prostu. Nie każdy superbohater jest dobry, bla bla bla. Polecam gorąca, a zwłaszcza na babskie wieczory czy do obejrzenia z drugą połówką.

3. Zmierzch
  Dużo części, dziwna fabuła i ciężki do zrozumienia "horror". Mimo wszystko lubię każdą z części, bo jest się z czego pośmiać. Wybaczcie, że to napiszę, ale gra aktorska głównych bohaterów nie jest powalająca i trzeba przeczytać książkę, żeby wiedzieć co oni myślą, kiedy tak na siebie patrzą. 

4. Dziennik Bridget Jones
Kocham, kocham, kocham. Utożsamiam się z Bridget w każdej sekundzie - z tą różnicą, że mnie nie kocha żaden chłopak. Poza tym film prze zabawy. Podziwiam Renee za to, że przytyła do tej roli. Obie części są świetne oraz planuję pójść na trzecią część do kina, ale jeszcze nie wiem co z tego wyjdzie, więc nie spojlerujcie mi!

5. Narzeczony mimo woli
Nie dość, że Ryan to jeszcze Sandra. Lepszej pary nie mogło być. Poza tym Babcia jest przecudowna. Można się pośmiać... no głównie pośmiać. Ale od tego są komedie romantyczne, prawda? No, i nie kłamcie, bo to wyjdzie na jaw.


1. Trylogia czasu
 Zdecydowanie kocham tę trylogię. Nie wiem, co napisać. Po prostu powinnyście przeczytać chociaż pierwszą książkę z tej serii, a gwarantuję, że wciągnie was jak nigdy. Poza tym jest ekranizacja pierwszej i chyba drugiej części. Cóż, wolę książki.

2. Szeptem, Crescendo, Cisza i Finale
  Na początku nie lubiłam szeptem, ale czytałam, ponieważ koleżanka bardzo polecała. Z czasem wciągnęłam się w to niesamowicie i czekałam z utęsknieniem, aż w bibliotece pojawi się kolejna część. 

3. Mechaniczny anioł
 Uwielbiam wszystkie książki tej autorki, ale ta szczególnie przypadła mi do gustu. Nie wiem, co napisać, więc po prostu - polecam. Są kolejne części, więc jeśli ta przypadnie wam do gustu - bez obaw!

4. Wampiry z Morganville
Książka prawie jak fanfiction, jeśli czytacie. Ma dużo części, ale się nie nudzi. Przeczytałam ją raz, ale prawdopodobnie zrobię to po raz kolejny. Uwielbiam to, jak przedstawione są tam wydarzenia, a główni bohaterowie to ciekawe postacie. Jeśli macie wolną chwilę, koniecznie sięgnijcie po pierwszy tom.

5. My, dzieci z dworca zoo
Gatunek tej książki różni się od podanych wyżej. Jest to prawdziwa historia, którą kiedyś przeżyła pewna dziewczyna. Przyznam szczerze, że od tamtej pory mam myśli refleksyjne, jeśli ktoś wokół mnie chociażby pali papierosa. Ciągle przypominają mi się te fragmenty, kiedy ona stała na dworcu i... no cóż, przeczytajcie same!



To by było na tyle. Moim zdaniem to są najlepsze filmy/książki/serie. Znam jeszcze kilkadziesiąt, ale chętnie zapoznam się z waszymi propozycjami. W końcu po co oglądać w kółko to samo, co?
 
  

 
    

niedziela, 4 września 2016

Jak Szybko Odżywić Zniszczone Włosy?

Pytanie zawarte w tytule jest często wpisywanym zagadnieniem w Google. Znam bardzo dobrą metodę - ścięcie zniszczonej części włosów. Sama się do tego posunęłam, ale u mnie nie była to jakaś drastyczna zmiana. Pożegnałam pięć centymetrów, a zyskałam zupełnie nowe włosy. Dodatkowo skróciłam je do jednej długości, ponieważ miałam cieniowane i niewygodnie mi się je czesało. Nawet jeśli martwicie się, że dużo zetniecie - warto, naprawdę warto.
Po ścięciu udałam się do drogerii kosmetycznej i od razu zawitałam w dziale z kosmetykami do włosów. Kupiłam odżywkę Schwarzkopf GLISS KUR. W linku możecie znaleźć różne recenzje tej odżywki i w pewnym stopniu się z nimi zgadzam. Produkt ten ujarzmił moje niesforne kosmyki, ale niestety szybciej się przetłuszczają. Myślę jednak, że to niewielka cena, za takie efekty - moje włosy były lśniące, miękkie i ładnie się układały. Drugą rzeczą, jaką kupiłam, była maska firmy Joanna. Włosy po niej są bardzo miękkie i świetnie się układają, dodatkowo cudownie pachnie. Nakładam ją trzy razy w tygodniu i wtedy właśnie unikam odżywki. Trzecim produktem jest masło kakaowe. Nie testowałam jeszcze tego produktu, po prostu nie chcę używać wszystkiego na raz. Czytałam wiele pozytywnych opinii na jego temat i kiedy zobaczyłam je na półce, nie zawahałam się nawet przez chwilę. Za jakiś czas go użyję, muszę poczekać do jakiegoś dnia wolnego od szkoły. Swoją drogą, pamiętajcie, żeby nie zaniedbywać pielęgnacji nawet w roku szkolnym. Znajdźcie czas na odżywkę, olejowanie. Pamiętajcie o pielęgnacji twarzy po zmyciu makijażu.
Kończąc, jeśli nie chcecie obcinać zniszczonej części włosów - użyjcie produktów wymienionych wyżej, ale pamiętajcie, że to może tylko maskować uszkodzenia. Warto dbać o włosy cały czas, a nie tylko wtedy, kiedy są zniszczone.

piątek, 26 sierpnia 2016

Skrzypovita, Belissa i skrzyp

Dziś będzie krótka recenzja Skrzypowity, Belissy i skrzypu polnego. Brałam każde z tych tabletek i mam pewne porównanie. Wiele osób bardzo poleca Skrzypowitę, są zadowolone z efektu, jednak ja bym się przyczepiła do kilku rzeczy. Brałam ją ponad rok temu, ponieważ nie mogłam zapanować nad wypadaniem włosów. O ile włosy przestały mi wypadać, nie wzmocniły się ani trochę i nadal były cieniutkie, choć taki jest cel brania tych tabletek. Dodać muszę, że zaczęły się puszyć bardziej niż zwykle. Na twarzy pojawiło się kilka brzydkich krostek, ale wiadomo - organizm się oczyszcza i będzie tak w przypadku każdych tabletek "włosy, paznokcie i skóra". Moje paznokcie nigdy nie potrzebowały wspomagaczy, więc nie zwracałam na to zbytniej uwagi - może były twardsze, a może nie.
Co do Belissy... muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona. Pomijając moją twarz, wszystko jest okej. Biorę ją od początku wakacji, a moje włosy widocznie urosły i, pomimo ciągłego rozjaśniania, wypadają tylko odrobinę bardziej niż powinny. Od niedawna biorę też skrzyp polny. Moje paznokcie zdecydowanie go pokochały, ponieważ niedawno je skróciłam, a i tak już sporo odrosły.
Tabletki staram się brać w miarę regularnie, ale wychodzi na to, że robię to, kiedy mi się przypomni, więc efekty i tak są powalające.

Podsumowując, u mnie najlepiej sprawdziła się Belissa i skrzyp polny. Dodatkowo ceny nie są też jakieś wysokie, więc jeśli chcecie wspomóc swoje włosy(tak jak ja tego chciałam), możecie w nie zainwestować. Można je kupić w każdej aptece, ale podam linki, ponieważ powszechnie wiadomo, że w internecie wszystko jest tańsze. Wiadomo, że każde z tych tabletek mają praktycznie taki sam skład, jednak nie przyjmują się tak samo u każdego, więc nie martwcie się, jeśli coś u was nie działa, to po prostu nie jest to!

wtorek, 23 sierpnia 2016

Do It Right

Dziś notka o włosach. Postaram się najdokładniej opisać wam, jak i czym powinno się je myć, w jaki sposób je szczotkować oraz zaproponuję kilka fryzur do snu. Ale chwila... fryzury do snu? Spokojnie, wszystko wyjaśnię poniżej.

1. Mycie włosów.
Czynność codzienna, czyż nie? W moim przypadku tak i  jeszcze do niedawna było to jak kara śmierci dla moich włosów. Dlaczego? Używałam zwykłego szamponu. Dopiero niedawno odkryłam cud wśród wynalazków - szampon bez SLS. Jeśli myjecie włosy codziennie, odpuście sobie drogie szampony, a wasze włosy wam podziękują. W zupełności wystarczy, jeśli użyjecie go raz lub dwa w tygodniu.
O szamponie już powiedziałam, więc teraz przejdę do głównego tematu tego punku.
Po pierwsze: przed umyciem czesz włosy. to sprawi, że nie będą się plątały i kołtuniły.
Po drugie: nakładaj odpowiednią ilość szamponu i zawsze rozcieńczaj go z wodą. Krótkie włosy potrzebują tyle szamotu co wielkość orzecha włoskiego.
Po trzecie: nie trzyj, nie szarp i nie drap paznokciami włosów. Zamiast tego delikatnie je ugniataj i masuj.
Po czwarte: włosy płucz chłodną wodą.

2. Wycieranie włosów.
Krótko i na temat: owińcie włosy ręcznikiem, żeby pozbyć się nadmiaru wody. Potem delikatnie przyciskajcie ręcznik do włosów. Kiedy woda przestanie z nich kapać, połóżcie ręcznik na ramiona i pozwólcie im wyschnąć. Unikajcie suszarki, która tylko niszczy włosy - jeśli naprawdę nie macie czasu, użyjcie zimnego strumienia powietrza.

3. Odżywka.
Ważne jest, aby po każdym myciu zastosować odżywkę. Dobierzcie ją zależnie od typu waszych włosów. Możecie ją nałożyć na lekko wilgotne włosy, a potem spłukać lub użyć odżywki bez spłukiwania. Moim faworytem jest ta druga opcja, ale dość często zastępuję ją kilkoma kroplami jednego z olejków, które wcieram w końcówki włosów. Nie przesadźcie z ilością odżywki bez spłukiwania/olejku, ponieważ wasze włosy potem mogą wydawać się przetłuszczone.
   
4. Wiązanie włosów do snu.
W jakim celu? Podczas snu wiercimy się i nasze włosy ocierają się o poduszkę, czyli doznają uszkodzeń. Moją ulubioną fryzurą do snu jest niski kucyk, w którym nie przeciągam do końca włosów. Na moich włosach widać każde zagięcie i szybko wywijają się w różne strony. Dla osób, którym nie robi to znaczenia, polecam koka lub kucyka na czubku głowy. Nie tylko ochronicie swoje włosy podczas snu, ale także uniesiecie je u nasady. Jeśli preferujecie jakieś luźniejsze wiązania, polecam warkocz - będziecie mieć cudowne fale! Pamiętajcie, aby włosy nie były zbyt mocno związane, a wasza frotka nie miała żadnych metalowych elementów(najlepiej jakby była zwykłą frotką, a nie gumką). 


To by było na tyle. Jeśli macie jakieś pytanie, napiszcie je w komentarzu, a ja na pewno na nie odpowiem! Mam nadzieję, że teraz każda z was będzie poprawnie myć swoje włosy i dzięki temu nie jedna koleżanka będzie wam zazdrościć. 

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Make You Eyes Look Better, czyli piękne rzęsy

Wiele z nas, o ile nie wszystkie, chce mieć cudowne i kuszące spojrzenie również bez makijażu. Co nam w tym pomoże? Piękne, zdrowe, długie rzęsy! Tuszowanie, podkręcanie, doczepianie... to wszystko sprawia, że nasze rzęsy stają się słabe i wypadają. Nie ma co się martwić, w końcu są na to sposoby!


1. Dokładny demakijaż.
Ważne jest, aby dokładnie zmywać makijaż przed pójściem spać czy też wtedy, kiedy go po prostu nie potrzebujemy. Jeśli tego nie robicie, wasza skóra może stać się sucha, zmarszczki mogą się pogłębić oraz możecie ją podrażnić. Na ten temat poświęcę więcej uwagi w innym poście.
Zmywając tusz z rzęs, pamiętajcie, że nie wolno zbyt mocno pocierać oka wacikiem. Może to prowadzić do zaczerwienienia, a skóra straci elastyczność. Jeśli zaśniecie z umalowanymi oczami, możecie obudzić się z worami, dodatkowo wzbraniając rzęsom dostępu do powietrza. Ja do demakijażu używam tego płynu micelarnego Soraya. Polecam go mocno, ponieważ odświeża i nawilża skórę. Jest mały, ale dzięki temu mieści mi się do mojej kosmetyczki podróżnej i nie kosztuje za wiele, a starcza na długo.

2. Odżywka/baza.
Ten produkt mogę nazwać uniwersalnym. Osobiście używam go jako odżywki, ale świetnie sprawdza się jako baza u wszystkich, tylko nie u mnie. Multifunkcyjne serum do rzęs z Eveline poleciła mi moja koleżanka ponad rok temu i stwierdziłam, że muszę je kupić. Dałam za nie około 15zł i jedno opakowanie starczyło mi na rok. Stosowałam je codziennie przed pójściem spać. Z efektów jestem zadowolona - już po pierwszych dwóch tygodniach moje rzęsy się wydłużyły, a z czasem stały się gęste. Na opakowaniu jest napisane, że podwaja objętość rzęs, wydłuża i wzmacnia, odżywia i regeneruje, przyspiesza wzrost i zapobiega wypadaniu. Co dziwne, wszystko jest prawdą. Moje rzęsy po tej odżywce nabrały ładnego wyglądu i nie potrzebuję ich tuszować, żeby moje oczy wyglądały ładnie.

3. Olejek rycynowy.
Ten olejek można stosować na wszystko: rzęsy, włosy, paznokcie. W każdym przypadku ma bardzo dobre działanie. Przyspiesza wzrost, wzmacnia i, jeśli chodzi o włosy czy rzęsy, przyciemnia. Polecam go gorąco dla osób z jasnymi rzęsami. Do aplikacji możesz użyć palców lub starej i wyczyszczonej szczoteczki od tuszu. Olejek jest tani i dostępny w każdej aptece.


4. Rozczesywanie rzęs.
Jeśli nie posiadacie małej szczotki do rzęs, powinnyście się wstydzić. Rzęsy - jak włosy - potrzebują od czasu do czasu przeczesania. Najlepiej robić to codziennie wieczorem, zaraz po zmyciu makijażu. Możecie też na nią nałożyć odrobinę wazeliny, która sprawi, że wasze rzęsy odzyskają blask. Taka szczoteczka nie jest droga i można ją kupić w każdym sklepie kosmetycznym za około 5zł.





 
  Podsumowując, sposoby, które podałam są według mnie najbardziej skuteczne. Oczywiście, nie spodziewajcie się gęstego wachlarza rzęs już następnego poranka, ale z czasem wszystko przynosi swoje efekty. Ważne jest sumienne dążenie do celu, jaki chcemy osiągnąć. 

Mam nadzieję, że ten post wam się spodobał, a jeśli znacie jakieś inne metody, podzielcie się nimi w komentarzu!


Jeśli spodobał wam się nagłówek lub piszecie ff na wattpadzie to gorąco zapraszam tutaj!











niedziela, 14 sierpnia 2016

Hello!

Nie spodziewałam się po sobie, że kiedykolwiek założę bloga. Ba, i to jeszcze takiego! Na pomysł wpadłam kilka dni temu, nakładając olejek kokosowy na moje włosy, ponieważ są strasznie zniszczone. "Powinnam założyć bloga o dbaniu o siebie", pomyślałam i to zrobiłam.

Nie oczekujcie ode mnie nie-wiadomo-czego, ponieważ nie wydaję za dużo pieniędzy na wszystkie kosmetyki i raczej staram się stosować różnych domowych metod. Można powiedzieć, że jest to blog dla biedaków lub oszczędnych inaczej. Żarcik - po prostu szkoda mi wydawać hajs na coś, co mogę zrobić w domu.

Myślę, że każdy z moich postów będzie przejrzysty, a jeśli nie... chętnie odpowiem na wszystkie wasze pytania! W końcu jestem tylko nastolatką, a jak wiadomo - nastolatki bardzo lubią rozmawiać, a w tym przypadku pisać.

Co by tu jeszcze... ach, tak! Jestem wielką fanką czytania książek i oglądania filmów/seriali, więc możecie spodziewać się tu jakichś recenzji, wzmianek lub czegoś innego niż tylko uroda. Po prostu uwielbiam oglądać i czytać. Robię to, kiedy tylko mam wolną chwilę, więc przyjemnością będzie dla mnie możliwość napisania tu czegoś o moich ulubionych filmach, książkach czy serialach.

Wydaje mi się, że przedstawiłam wam się całkiem dobrze... no tak! Moje imię? Julia. Zwykła, prosta Julia. Taka jak miliony innych Julii na świecie. Możecie mnie nazywać Juli, tak jak nazwa tego bloga, ponieważ wydaje mi się, że to zdrobnienie jest wręcz przeurocze i chociaż w małym stopniu wyróżnia mnie wśród moich imienniczek.

Jeśli dotrwaliście aż tutaj, to dziękuję za poświęcony czas. Spodziewajcie się pierwszego oficjalnego posta już niedługo!